Trójka najlepszych według mnie:
1.Sean Connery
długo, długo nic
2.Pierce Brosnan
3.Roger Moore
A jakieś argumenty? Ale nie typu: jest brzydki, nie jest tak stary że jego relacje z kobietami nie podchodzą pod pedofilie bo to za niski poziom
Brałam po uwagę kilka aspektów: wygląd, męskość, grę aktorską, a także to, w jakim stopniu dany aktor kojarzył mi się z brytyjskim agentem, to jak jego obecność w filmie wpływała na jego klimat. Sądząc po Twoim awatarze, pewnie dziwisz się, że w mojej trójce nie ma Craiga.
Moore był Brzydki stary a o wiele bardziej męski jest Craig. Poza tym Moore to przeciwieństwo Jamesa Bond z Książek
Dla mnie Craig jest najmniej atrakcyjnym Bondem. Moore w sumie też nie był o wiele lepszy w tej kwestii.
1.CRAIG!!!! - prawdziwy 007! Prawdziwa maszyna do zabijania, a nie jakiś model podający się za agenta.
2.Brosnan
3.Connery
I jeszcze + dla Lazenby'ego za jedną z brutalniejszych części Bonda. Taki ma być agent.
W rolach maszyn do zabijania obsadzano KGB i pasowało. Ale agent Jej Królewskiej Mości musi mieć klasę i wdzięk, a nie wyglądać sztywno w smokingu.
Jak dla mnie najlepsi:
Moore i Connery - za grę aktorską, stworzony przez siebie klimat,
Brosnan - za wdzięk, klasę i nienaganną prezencję,
listę zamyka Craig - który jest dla mnie zaprzeczeniem dżentelmena, jakim powiniem być 007, pozatym jest równie atrakcyjny i męski jak kloc drewna, gdyby nie scenariusz to kobiety to on by chyba nie uwiódł...
pozdrawiam fanów dawnego, czarującego 007
Inez
Czrującego, haha!! Uważasz, że taki laluśi goguś jak Brosnan, który potrafi latać, chodzi szybciej, niż inni biegają, nigdy nie chybi, nie poci się, nie krwawi i najlepsze - z najgorszej masakry wychodzi z uczesanymi włosami jest lepszy od Craiga, to nawet nie chce mi się z Tobą gadać.
To nie "gadaj". Zgadzam się z Inez. "Bond" nigdy nie był zwykłym filmem o zimnokrwistym zabójcy aż do Casino R. I tak, Brosnan wychodzący z najgorszej masakry z uczesanymi włosami jest lepszy od Craiga (co ma mimikę bogatą niczym Stallone), bo przynajmniej wywoływał uśmiech, zawsze miał celne riposty, zawsze miał w sobie to "coś". Każdy film z serii, nawet ten z najgorszą fabułą, mogę oglądać po 100 razy, a te z Craigiem obejrzałem raz i jakoś mnie do nich znowu nie ciągnie.
szkoda gadać nie ile reżyser dostał kasy za to żeby Craig zagrał w tym filmie ale chyba dużo bo każdy poprzedni nawet w wieku 90 lat był by lepszy a nawet teraz nie ciężko wskazać wielu innych lepszych kandydatów.
Tak, niech rolę dostanie pizduś Eforn albo Patison, czy Owen, na pewno będą lepsi... Żałosny tok myślenia^.
Idealne stworzona lista, Craig nie nadaje się na Bonda, nie ma w sobie tego czegoś co powinien mieć prawdziwy dżentelmen
1. Connery - za całokształt, najlepszy Bond
2. Brosnan - zdecydowanie najlepszy po Connerym, elegancki, dżentelmen z ciekawym uśmieszkiem etc, taki powinien być Bond
Na 3 miejscu nie wiem.... Moora zawsze lubiłem, Daltona wbrew powszechnym opiniom również uważam za dobrego Bonda, a Craig nie pasuję trochę wyglądem, ale źle też nie gra.
Czemu drewno? W jakim aspekcie Brosnan jest gorszy od Craiga?
Craig na Bonda pasuję najmniej z dotychczasowych Bondów, ale mimo wszystko nie gra źle.
Jednak Brosnan>Craig i jest to moje zdanie.
Zresztą z kim ja rozmawiam? z jakimś 14 letnim fanboyem Craiga lol.
Brosnan jest gorszym aktorem od Craiga. Cała jego gra polega na uśmiechaniu się. I niby dlaczego Craig pasuje najmniej do roli Bonda
Gorszym? Bo ty tak fanboy uważasz? Co takiego Craig ma na koncie, że uważasz go za lepszego od Brosnana?
A Craig pasuję na Bonda najmniej ze względu na swoją twarz i jej wyraz.
Brosnan to był najlepszy możliwy aktor zo gry Bonda w czasach współczesnych.
Dla mnie Bond powinien być przystojnym brunetem jak chociażby Clive Owen lub przynajmniej Julian McMahon. Z tego, co wiem, to obaj byli brani pod uwagę w obasadzaniu tej roli. Wybrali Craiga i wizerunek agenta 007 zmienił się praktycznie o 180 stopni. Nie twierdzę, że Craig jest złym aktorem, ale Bond jako blond-rębajło - to mi nie pasuje.